Dziś, o wyborach, niekoniecznie tych politycznych, ale tych, które według teorii ekonomii rodzą koszty alternatywne, czyli tak zwane koszty utraconych możliwości (np. koszty utraconych pieniędzy, przyjaciół, miejsca pracy, ale także komfortu, spokoju, sukcesu). 

To określenie już od czasu moich studiów  nie brzmiało dla mnie przyjaźnie. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie koncentracja  na tym, co można osiągnąć wybierając nowe.  Wiem,  że wielu ludzi ma z tym problem, a w szczególności  wiele kobiet. Sama też muszę się pilnować, aby nie analizować i zastanawiać się  za długo na tym, co by było gdybym kiedyś zrobiła tak, czy inaczej. 

Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz      

powiedział główny bohater jednego z moich ulubionych filmów Forest Gump. Z kilku możliwych dróg wyboru, decydujemy się z jakiegoś powodu na tę konkretną. Możemy zastanawiać się i analizować to, czego nie wybraliśmy ,  albo dać sobie szansę i myśleć o tym, co przed nami. To optymistyczne nastawienie daje nam radość i siłę do działania, bez względu na przeszkody, które napotkamy. Czyli po prostu run Forest, run!

Rozważasz zmianę pracy? O czym myślisz?

Często zastanawiam się, co sprawia, że tak wiele kobiet, pomimo wysokich kompetencji stoi w miejscu, w którym jest im niewygodnie. Co jest przyczyną tego,  że już na etapie podejmowania decyzji  o zmianie koncentrują się na tym, co utracą, a nie na tym co mogą zyskać? Przecież w miejscu, gdzie  są obecnie  nie czują się dobrze. Co więc tracą? 

Powodów z pewnością jest co najmniej kilka. Zastanawiamy się nad tym, czy w nowym miejscu pracy damy sobie radę z nowymi obowiązkami, jakich ludzi spotkamy,  jak do tej zmiany podejdą bliscy (słynne: obyś sobie gorzej nie zrobiła). Często obawiamy się tego, że okres adaptacji w nowym miejscu będzie czasochłonny i  ucierpią na tym bliscy, czy nasza rodzina. Bywa, co gorsza, że odwlekamy decyzję o zmianie, myśląc o dotychczasowym miejscu pracy. Brak odwagi decyzyjnej tłumaczymy sobie myślą, że  firma i ludzie sobie bez nas nie poradzą. Uwierz mi –  poradzą sobie. To trochę brutalne, ale życie pójdzie dalej.  Myśl o sobie.

Na czym się zatem koncentrować?

Na tym, co  możemy zyskać i zmienić na lepsze w naszym życiu. Jakie korzyści przyniesie nam  to doświadczenie i jak nas to pięknie rozwinie. Na tym, że ten pierwszy krok związany ze zmianą niekoniecznie musi być tym ostatnim. Jeżeli nie wyjdzie i okaże się, że to nie jest to czego szukamy,  będziemy przecież mogły szukać dalej. Mamy na to całe życie!

Zamykając za sobą jedne drzwi, otwierają się przecież kolejne. Być może nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale w końcu zawsze pojawiają się nowe możliwości. 

Jedną z przyczyn jest brak pewności siebie. To właśnie ona powoduje stres związany z podejmowaniem lub zaakceptowaniem podjętej już decyzji. Zamiast iść do przodu często stoimy w miejscu i umartwiamy się analizując najgorsze możliwe scenariusze. 

 Jeżeli skoncentrujemy się  na tym, co przed nimi,  zobaczymy nie alternatywny koszt, a nowe możliwości, wynikające z podjętej decyzji. To napędzi  nas do uczenia się nowych rzeczy, pracy nad sobą, wymusi w naturalny sposób dyscyplinę, aby to osiągnąć. Być może pojawi się pomysł na nowy kobiecy biznes? Kto wie?

Znam mnóstwo kobiet, które porzucając stare (zwłaszcza po urlopie macierzyńskim), dały sobie szansę na lepsze nowe. Powrót do pracy stał się okazją do  nawiązania nowych kontaktów biznesowych i całkiem nowych znajomości. Jeżeli lepsze jeszcze nie nadeszło, to z dużą pewnością po prostu  jest w drodze ;-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *